Tag Archive: Philosophy


„Stałkologia” czyli nauka o stałkach cz.2 – wywód pt. „dlaczego stałka (przede wszystkim manualna) jest lepsza niż zoom”.

Tytuł przewrotny – muszę to przyznać, aczkolwiek czy zawarte w nim stwierdzenie jest prawdziwe? Większość odpowie, że nie, no bo przecież parafrazując „masło maślane”, to „zoom ma zoom’a”, a ze stałką musimy biegać w te, a we wte. Czyli tracimy na wygodzie. Tracimy też na szybkości, no bo przecież zanim się przybliżymy czy oddalimy, bezpowrotnie mogą nam uciec pewne kadry, których już nie utrwalimy. W stałce manualnej to już w ogóle „czarna rozpacz”, bo nie dość, że musimy się nachodzić, to jeszcze musimy ostrzyć ręcznie… no i nie każdy aparat nam z tym zmierzy światło, nie zawsze działa preselekcja przysłony, więc ogólnie rzecz biorąc najczęściej zostajemy „sam na sam” z trybem M. A jak przecież wiadomo, tryb M to samo zło i nie należy go używać nawet w ostateczności… tzn. żeby nie było – to nie jest moja opinia tylko ogólne przekonanie panujące wśród wielu fotografujących..

Czytaj dalej

„Magia światła… czyli stała się jasność”

Myślę, że nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać o tym, że tzw. jasne szkło (czyt. obiektyw o dużej światłosile) to spore dobrodziejstwo – kto jeszcze nie wie, zapewniam, że gdy tylko zetknie się z tematem wymiennej optyki, szybko przyzna mi rację. Możliwość mocnego otwarcia przysłony przydaje się wszędzie tam gdzie światła jest mało, i nasze „czasy’ zaczynają się niebezpiecznie wydłużać, co pewnie szybko zacznie prowadzić do poruszonych zdjęć.

Oczywiście należy mieć świadomość, że wraz ze zmianą przysłony zmienia się także głębia ostrości (zwana dalej GO). Oczywiście także im obiektyw bardziej przymknięty, tym obraz z reguły staje się ostrzejszy (naturalnie do momentu gdy obraz zaczyna nam psuć dyfrakcja). Czytaj dalej

No i wreszcie udało się wyrwać na jakiś plenerek foto 😉 bo ostatnimi czasy to tyle pracy ma człowiek, że nawet nie za bardzo kiedy jest robić zdjęcia… Z lewej widać bardzo szybko poskładaną panoramę na której widać między innymi dwie osoby z którymi na owy plenerek udało mi się wybrać (2 użytkowników z forum Nikona) 🙂 Czytaj dalej

„Obróbka czyli mały dżin cyfrowej ciemni…”

Dziś proponuję podjąć temat obróbki naszego materiału fotograficznego, który to przynosimy ze sobą w gigabajtach na kartach pamięci, czy to po całym dniu pracy nad reportażem czy to po prostu ze spaceru. Jednak o tym co przyniesiemy ze sobą na owej karcie, powinniśmy myśleć jeszcze zanim naciśniemy spust migawki – podstawą w tym miejscu nie jest tzw. „wypasiony” sprzęt foto lecz nasze własne myślenie – dlaczego? Ano bardzo często możemy się spotkać z przekonaniem, że „obróbka może wszystko” „i tak się zaczyna”… Ponieważ pokutuje myślenie, że można zaprzestać myślenia w trakcie robienia zdjęć, a wszelakie niedociągnięcia owego procesu myślowego podratujemy obróbką… BZDURA. Dlaczego z zachwytem oglądamy niektóre zdjęcia? Czytaj dalej

„Stałkologia, czyli nauka o stałkach…”

Dzisiaj, jak już wcześniej wspominałem zajmiemy się analizowaniem słuszności wyboru jednej z dwóch dróg – mianowicie co wybrać? Stałki czy zoomy? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, jednoznaczna i oczywista… dlaczego? O tym dalej Otóż jak to zwykle bywa – każde z tych rozwiązań ma swoje zalety i wady. Obiektywy stało ogniskowe (tzw. „stałki”) w przeciwieństwie do zoom’ów są najczęściej zdecydowanie mniejsze i lżejsze, dysponując przy tym najczęściej lepszym światłem (czyt. „światło siłą”). Po tym krótkim wstępie wydawać by się mogło że zoomy stoją na z góry przegranej pozycji – no bo duże, ciężkie i w dodatku nie tak jasne. Jednak operowanie stałkami wymaga zdecydowanie częstszego zmieniania szkła zapiętego do body w porównaniu do zooma, którego zapinamy raz i mamy wszystkie ogniskowe z zakresu, którym dysponuje zoom. Czytaj dalej

„Epizod z historii tragarza….”

Kolejny odcinek tego cyklu poświęcimy na nasze zmagania ze sferą sprzętu fotograficznego, rozlicznych akcesoriów i kto wie tam czego jeszcze, co nierzadko zdarza się nam ze sobą zabierać np. w plener…

Ogromnie duża część fotografującej społeczności jest wręcz pewna, że kluczem do sukcesu jest dobry sprzęt – owszem, w pewnym stopniu mają rację, jednak jak to często bywa – nie do końca. Dlaczego? Otóż faktycznie są tematy gdzie bez dobrego sprzętu jest dużo ciężej, a może i nawet po prostu ciężko – mam tutaj na myśli głównie „reporterkę” w słabym świetle (czyli najczęściej ciemne wnętrza) czy np. fotografię przyrodniczą, gdzie bez dobrego, długiego i jasnego szkła jesteśmy zmuszeni walczyć o każde setne części sekundy by na naszej karcie nie znalazły się same nieostre zdjęcia. Czytaj dalej

„Lampy błyskowe – prawdy i mity”

Do napisania tej części skłonił mnie pewien turysta, którego nazwijmy to „wyczyny” miałem okazję obserwować ostatnio podczas jednego z plenerów odbywającego się między innymi pod Wawelem. Jest piękny słoneczny dzień (czyt. słońce praży że ho ho), a pan foci wspomniany Wawel – nic, że obiekt jest duuuży, to nic że słońce świeci mocno i nawet nic że pan stoi „tylko” 30m od obiektu który fotografuje (brama + mury + coś) ale on DOŚWIETLA lampą z kompakcika! ! ! Dosłownie nas tam pozginało (mówiąc potocznie) 😀 W tym miejscu przypominają mi się śmieszne scenki z telewizji gdy podczas relacji z dużych wydarzeń sportowych na trybunach stadionów błyskają tysiące flash’y – jest to o tyle śmieszne co i żałosne gdyż pokazuje jaką niewiedzą dysponują ludzie, którzy w ten oto sposób wykorzystują swoje aparaty. Czytaj dalej

„Aaaaleee lufa!” – czyli fenomen „armaty”. . .

Jak już wiemy z poprzedniego odcinka, ludzkość cierpi na megalomanię. I na nic zdają się zapewnienia, że „rozmiar nie ma znaczenia” 😉 ważne żeby było DUŻE, a już najlepiej ogromne – dlatego obserwuję kolejną tendencję dotyczącą sprzętu, że standard 50mm jest uznawany za szajs (bo mały), tak samo szerokie kąty itd. – wg opinii nazwijmy to publicznej dobry fotograf to musi mieć tele! To nie ważne jakie – ważne żeby było duże i długie, a jak do tego dorzucimy profilowaną osłonę przeciwsłoneczną to już jesteśmy tak PRO, że proszę ja Was nikt nam w fotografii nie podskoczy 😉 Totalnie nie rozumiem z czego to wynika (o przepraszam już pamiętam – z megalomanii) ale efekt jest tego taki że standardy 50mm powinniśmy wyrzucić do kosza, tak samo szerokie kąty do pejzaży – one nie są pro z wcześniej wymienionych powodów. . . Czytaj dalej

„Lustereczko powiedz prawdę . . .”

… czyli prestiż a duża puszka 😉 Jako że jest to pierwsza część przemyśleń, chciałbym zacząć od tak prozaicznego pytania – „po co nam lustrzanka?”. Lustrzanka, zwana popularnie dalej „lustrem” jak każdy produkt jest nabywana przez różnego rodzaju klientów.  Pierwszą odpowiedzią która się nasuwa, jest odpowiedź – „lustrzankę kupujemy aby mieć lepsze (to poruszę dalej) zdjęcia” – a i owszem – najbardziej podstawową grupą są „napaleni zapaleńcy”, którzy ślęczą, porównują parametry sprzętowe, analizują piksele, ślęczą z lupą nad cropami 500% i z determinacją godną epickich herosów przeprowadzają wiekopomne analizy każdego foto – HA – otóż nie! 😛 Czytaj dalej

Otóż strona powstała, gdyż systematycznie obserwując ludzi brnących w meandry dziedziny zwanej fotografią nasuwają mi się pewne wnioski, które chciałbym tutaj przedstawić. Oczywiście są to moje własne poglądy i nie każdy musi się z nimi zgadzać – w końcu chodzi o to by mieć własne zdanie. Czytaj dalej