Dzięki kooperacji Nikon Polska oraz portalu Fotopolis doszedł do skutku i jest już prawie na końcu swojej drogi – kolejna edycja roadshow Nikona, która tym razem miała promować przede wszystkim nowe korpusy. Oczywiście nie zabrakło wzmianki o AF-S 85/1.8G. Może i warto było się wybrać, aczkolwiek mam pewne zastrzeżenia – ogólnie nawet nie do Nikon Polska tylko do samych zaproszonych. Rozumiem, że każdy chce testować jak najdłużej, ale to nie jest miejsce na takie testy – a przecież w ciągu tej 1,5 godziny przeznaczonej na własnoręczne testy każdy chyba dostanie aparat do ręki prawda? No i tu dochodzimy do wniosku, że nie do końca… Do D800 się nie dopchałem – ciągle był rozchwytywany na co uskarżało się sporo osób i brało co było. O D800E nawet nie mówię bo była 1 sztuka. Strasznie żenujące były momenty kiedy ktoś wręcz na mnie wisiał żeby dopchać się do punktu wydawania sprzętu…. no ludzie… – ale nie będziemy debatować o zachowaniach niektórych uczestników.
Odnośnie sprzętu – pobawiłem się trochę D4 z AF-S 35/1.4G i powiem, że jakoś nie czuję palącej potrzeby posiadania go. Na pewno fajny bajer to wajcha do przekładania pól AF dla uchwytu pionowego – dla poziomego mamy tradycyjny wybierak + taki jak do pionu – tyle, że w poziomie jakoś mi się nie sprawdzał – po prostu wolałem ten tradycyjny. W sensie ergonomii nic aparatowi zarzucić nie można – wszak większość rzeczy jest „po staremu” 🙂 Wiem, że tutaj powinien znaleźć się obszerny wywód – jakież to mam wrażenia ze spotkania z D4. Ale nie napiszę za wiele bo po prostu tak krótkie używanie go nie daje możliwości poznania go na tyle, aby o nim pisać. Jest kilka fajnych rzeczy, które fajnie że wprowadzono – jak chociażby „auto auto ISO” które przyda się nam gdy używamy zooma i jeszcze kilka innych rzeczy. Autofocus jest jak zawsze bardzo szybki – ale niestety nadal nie jest nieomylny i potrafi nie trafiać. Z 35’ktą wcale nie jest to takie rzadkie, a przecież w większości fotografowałem tancerkę flamenco, która nie poruszała się jakoś specjalnie szybko.
Później był D3x + AF-S 85/1.4G i tu totalne rozczarowanie i potwierdzenie, że ta puszka w słabym świetle + mułowate szkło to nie jest to co się kocha w takich warunkach 😉 Ogólnie D3x w końcu nie do tego został stworzony, ale „był to wziąłem” 😉
Wydaje się, że te pokazy mają na celu bardziej „wstrząsnąć butelką gazowanego napoju” niż dać go posmakować. A bo może komuś się odkręci korek i po owym wstrząśnięciu nastąpi wypływ gotówki z jego portfela. 🙂
Na pewno trzeba docenić inicjatywę Nikon Polska, a także, że na pokazie było sporo bardzo różnej i ciekawej optyki, którą można było podpiąć. Problemem był jedynie czas bo przy takiej ilości chętnych nie bardzo było kiedy „mieszać” obiektywami, a i czasu na fotografowanie zbyt wiele nie było. To taka garść przemyśleń „na szybko po powrocie”, a poniżej kilka fotek z D4 i jedna z D3x – zgadnijcie która hehe.
Zdjęcia nie są specjalnie piękne, ale też i za bardzo nie było możliwości „wydziwiania”. Na przyszłość jedynie sugerowałbym, aby pokazy były takie trochę bardziej warsztatowe – żeby był czas na porobienie zdjęć dłużej niż te kilka minut, żeby np modelki miały jakieś tło – bo to oświetlenie Fomei to bardziej przeszkadzało niż pomagało – nie mówiąc, że światła były tak rozstawione, że mając 35mm prawie ciągle wchodziły w kadr…