„Stałkologia, czyli nauka o stałkach…”

Dzisiaj, jak już wcześniej wspominałem zajmiemy się analizowaniem słuszności wyboru jednej z dwóch dróg – mianowicie co wybrać? Stałki czy zoomy? Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, jednoznaczna i oczywista… dlaczego? O tym dalej Otóż jak to zwykle bywa – każde z tych rozwiązań ma swoje zalety i wady. Obiektywy stało ogniskowe (tzw. „stałki”) w przeciwieństwie do zoom’ów są najczęściej zdecydowanie mniejsze i lżejsze, dysponując przy tym najczęściej lepszym światłem (czyt. „światło siłą”). Po tym krótkim wstępie wydawać by się mogło że zoomy stoją na z góry przegranej pozycji – no bo duże, ciężkie i w dodatku nie tak jasne. Jednak operowanie stałkami wymaga zdecydowanie częstszego zmieniania szkła zapiętego do body w porównaniu do zooma, którego zapinamy raz i mamy wszystkie ogniskowe z zakresu, którym dysponuje zoom. To wydaje się bardzo proste o tyle o ile nie staniemy przed koniecznością zrobienia fotografii reportażowych – tam ciągle coś się dzieje i raz potrzeba szerzej, raz węziej, a za chwilę jeszcze coś pośredniego. To właśnie sprawia, że wybierając stałki zdecydowanie dobrze jest dysponować dwoma korpusami – wtedy możemy szybko zmienić puszkę i fotografować dalej, co znacznie zwiększa szanse na przeoczenie ważnego momentu. Z zoomem jest tutaj znacznie prościej – jeśli założymy że dysponujemy jednym body to nikt nie zdąży wyjąć obiektywu, odkręcić ten z puszki i założyć nowy w czasie gdy druga osoba po prostu przekręci pierścień zooma. Z tym wiąże się jeszcze inna sprawa, która bardzo często jest pomijana a niezwykle istotna – wiele osób przyzwyczaiło się, że jeśli coś jest za daleko to można sobie „przyzoomować” i kadr będzie ok… nie – nie będzie dlatego, że należy pamiętać o tym, iż różne ogniskowe dają różne kąty widzenia, ale i inne przerysowania – jeśli sfotografujemy kwiatek szerokim kątem np. mającym 15mm i teleobiektywem 200mm to nawet przy podobnym wypełnieniu kadru zdjęcia te będą zupełnie inne. Dlatego tak naprawdę, zooma powinno się używać „jak kompletu stałek” a nie jako powszechnie stosowany „przybliżacz”. Jednak w pewnych dziedzinach fotografii, w tym szczególnie w przypadku np. reportażu w ciemnych wnętrzach światło 2.8 może nie być wystarczające – i w tym momencie mamy kolejną przewagę stałek, a mianowicie znacznie (można by zaryzykować stwierdzeni e że prawie zawsze) częściej dysponują lepszym światłem – nawet dosyć nazwijmy to budżetowe stałki dysponują światłem z zakresu 1.8-2.0 podczas gdy PRO zoomy posiadają 2.8. Oczywiście osobną kwestią jest jakość optyczna tych budżetowych szkieł przy tak otwartych przysłonach bo najczęściej okazuje się że szkło 1.8 jest dobre optycznie od f2.2 czy 2.5 więc w obliczu zooma 2.8 taka stałka bardzo znacznie traci sens, nawet jeśli ta stałka przymknięta do 2.8 będzie ciut lepsza od zooma, to nie zwróci nam jego szybkości (w sensie uniwersalności). PRO stałki dysponują najczęściej światłem 1.4 i tu o ile standardy 50mm są stosunkowo tanie, o tyle wszystko co im szersze lub im dłuższe zaczyna bardzo szybko drożeć – wystarczy tutaj podać za przykłady ceny szkieł 24/1.4, 35/1.4 czy 85/1.4 – obecnie np. w systemie Nikona 24/1.4 prognozuje się, że po dostarczeniu do sklepów cena wyniesie ok. 7000zł, 35/1.4 jeszcze w wersji AF-S się nie doczekaliśmy ale stare egzemplarze manualnego AIS mające po 10 i więcej lat nadal kosztują 2500zł, a 85/1.4 kosztuje 4500zł co przy komplecie 24/2.8, 35/2 i 85/1.8 wynosi odpowiednio 1700zł, 1200zł,1400zł – jak widać różnica jest ogromna gdyż cena wersji 1.4 jest najczęściej przynamniej 3,5x wyższa niż wersji 1.8. To czy będziemy korzystać ze stałek czy z zoomów powinno być wypadkową naszych preferencji oraz doborem odpowiedniego narzędzia – do fotografowania dynamicznej akcji lepiej sprawdzi się zoom, a przy innych to już kwestia „kto co lubi”. Oczywiście jeśli fotografujemy w miejscach gdzie światła jest mało – lepsze są jasne stałki, no chyba, że nie boimy się błyskać i nie mamy przed tym żadnej traumy – oczywiście błyskać (czyt. doświetlać lampą) też trzeba umieć. Nie ma jednej odpowiedzi czy lepiej kupować stałki czy zoomy – zdecydowanie najlepiej jest mieć i to i to, i w zależności od tego co planujemy fotografować, zabierać ze sobą odpowiednie wyposażenie – jednak takie rozwiązanie jest niezwykle kosztowne więc niewiele osób jest w stanie sobie na to pozwolić – każdy kogo na takie wyjście po prostu nie stać będzie musiał coś wybrać, czyli albo stałki albo zoomy albo jakiś mix tych 2 rzeczy tak by fotografować komfortowo i nie ograniczać sobie możliwości już na starcie. Wiadomo, że kompromisy nigdy nie są ideałem sytuacji, ale cóż innego nam pozostaje? 😉