Po zwyczajowej przerwie kolejny wpis ze 100% mglistej Babiej Góry. Podczas podejścia jeszcze słońce było, za to na górze już totalna mgła i wiatr urywający głowę – jednak mimo tego było fajnie 🙂 Na jednym z fotek kawałek „lodowca” i noga dla porównania skali – był to największy kawałek śniegu na szlaku 🙂 Niemniej jak już wspomniałem – każdemu wybierającemu się tam polecam zabranie czegoś przeciwwiatrowego bo wiało tak, że często w Tatrach ledwo wieje w porównaniu do wiatru tam 😉